Francuski krytyk sztuki Louis Leroy, aby wyśmiać nowy styl w malarstwie francuskim, który narodził się w latach 60. XIX wieku – czyli impresjonizm – nazwał je „odbiciem” i „wrażeniem”. Pierwsza wystawa impresjonistów odbyła się w 1874 roku w Paryżu, przy słynnym Bulwarze Kapucynów 35. Mimo rzesz zwiedzających niewielką galerię, gdzie prezentowano dzieła malarzy i sprzedaży 10 ze 165 wystawionych dzieł, widzowie – przyzwyczajeni do klasycznych obrazów – byli przeważnie oburzeni i żądali zwrotu pieniędzy.
Impresjonizm to pierwszy nie tylko nowoczesny, ale przede wszystkim awangardowy kierunek. Po raz pierwszy punkt ciężkości został całkowicie przeniesiony z tematu na technikę malowania. To ona była tu najważniejsza. To puentylizm, czyli malowanie lekkimi pociągnięciami pędzla. Obrazy impresjonistów to światło i kolor, to rozmigotanie, rozwibrowanie, ulotność chwili i zmieniający się obraz pod wpływem światła.
Impresjonizm tak naprawdę był tylko we Francji. Inni artyści, którzy byli zafascynowani tym kierunkiem, w swojej twórczości wykorzystywali tendencje impresjonistyczne. Podczas nadchodzącego wykładu w ramach cyklu Czwartki w Muzeum Gdańska Małgorzata Paszylka-Glaza z Muzeum Narodowego w Gdańsku opowie o takim zjawisku w sztuce niemieckiej XIX i początku XX wieku. Rozwibrowanego światła i nastroju chwili poszuka w malarstwie m.in. Maxa Liebermanna, Maxa Slevogta, Lovisa Corintha i Paula Bauma.